Aktualności i wydarzenia
23 kwietnia – Dzień Języka Angielskiego
- 22 kwietnia 2021
- Posted by: Administrator
- Category: Aktualności
Wkuwanie słówek czy oglądanie filmów bez tłumaczenia? O efektywnych sposobach nauki nowego słownictwa i popełnianych w nauce błędach opowiada Robert Kozłowski – absolwent Kolegium Języków Obcych w Łodzi i kierunku anglistyka na Uniwersytecie Łódzkim, lektor języka angielskiego z 24-letnim stażem pracy, od wielu lat w BRITISH CENTRE
Internauci w grupach poświęconych nauce języków wymieniają się swoimi sposobami na naukę nowego słownictwa. Ilu uczestników, tyle sposobów. Twoim zdaniem jako eksperta, które metody są najskuteczniejsze?
Najcenniejszy w nauce nowego słownictwa jest żywy kontakt z językiem w autentycznych sytuacjach życiowych. Słyszymy dane słowo czy wyrażenie w kontekście, nawet go nie rozumiejąc, ale rozumiemy kontekst. W ten sposób można nauczyć się nowych słów nawet bez tłumaczenia ich na swój język ojczysty. To oczywiście opcja trudna do zaaranżowania, kiedy mieszkamy w Polsce.
Czy takie otoczenie językiem, kiedy nie słyszymy własnego tylko obcy, i nie mamy pod ręką słownika, rzeczywiście jest skuteczne?
Niewątpliwie tak, chociaż z pewnym zastrzeżeniem, ale o tym za chwilę. Istnieją słowa nieprzetłumaczalne, mające wiele znaczeń albo znaczenia pośrednie, takie jak np. upset, które oznacza uczucie pomiędzy smutkiem, zdenerwowaniem i poruszeniem. I to znaczenie trzeba umieć wyczuć, a takie wyczucie zdobywa się tylko w kontakcie z żywym językiem. Z kolei słowa opisujące zachowanie czy poruszanie się trzeba zobaczyć albo poczuć na sobie, bo też nie zawsze da się je wprost przetłumaczyć.
Chociaż jeśli mówimy o osobach dorosłych, one zawsze będą myśleć po polsku. Zawsze będzie nadruk z własnego języka. Ojczysty język będzie oddziaływał na obcy i w efekcie takiej nauki będziemy robić standardowe polskie błędy, czyli na przykład: I”m after dinner, kiedy chcemy powiedzieć „jestem po obiedzie”, a dokładnie oznacza to „gonię obiad”. Dlatego dobrze jest zanurzyć się w języku, ale też niezbędna jest regularna nauka z tworzeniem porównań we własnym języku. Z tego wynika, że najlepszą metodą nauki nowego słownictwa w wieku dorosłym jest łączenie kilku metod. Bo każda z nich działa na innym poziomie.
Czy dzieci uczą się inaczej niż dorośli?
Zupełnie inaczej. Drugi język jest dla nich po prostu drugim kodem komunikacji. Dla małego dziecka drugi język nie jest językiem obcym, ono przyswaja go jako drugi język ojczysty.
Czy można efektywnie przyswajać nowe słownictwo bez umieszczania słów w kontekście zdania? Pamiętam, że w szkole kazano nam uczyć się pojedynczych słówek.
Zdecydowanie nie. Zwróćmy uwagę na stosowane w szkolnictwie publicznym listy słownictwa, które uczniowie muszą przyswoić. To jest uczenie się słownika na pamięć. Jest nieefektywne, ale działa na testach. Wykujesz, zdasz. I zapomnisz, bo nikt cię nie uczy używania tych słów w kontekście, a bez tego nie przyswoisz słów na dłużej niż czas do kilku tygodni po egzaminie. Czasami jest to po prostu konieczne, ale właściwej nauce z trwałymi efektami nie służy. Nie uczmy się słownika na pamięć. Zapamiętamy z takiej nauki na stałe może pięć słów ze stu, które wkuliśmy.
Jakie sposoby nauki nowych słów praktykujemy najczęściej i czy są one skuteczne?
Najczęściej podchwytujemy słowo z lekcji na kursie, z filmu czy z literatury, i zapisujemy je sobie gdzieś w zeszycie. Uważamy, że w ten sposób zapamiętujemy je w naszej głowie – nic bardziej błędnego. Trzeba pamiętać że istota nauki polega na powtarzaniu, więc do zapisanego słowa trzeba wracać. Jeśli tylko zapisujemy, niestety w ten sposób oszukujemy sami siebie. Drugi problem, szczególnie istotny w czasie zajęć z języka obcego jest taki, że notując, słuchacze dekoncentrują się i tracą wątek w czasie lekcji. Owszem, zamierzenie jest dobre, ale wszystko zależy od wykonania. Jeśli będziemy zapisywać słówka z głową, osiągniemy cel.
Zapisywać z głową, czyli jak?
Dobrym sposobem jest robienie sobie własnych list słownictwa. Nie narzuconych przez kogoś, ale własnych. I to będzie działać pod jednym warunkiem: że słowa będą powtarzane. Ale tu pojawia się statystyczny i zarazem praktyczny problem: że jeśli zapisujemy dziesięć słów dziennie, to za tydzień mamy ich już 70, po miesiącu 280. Zrobienie powtórki takiej ilości słów jest problematyczne. A nie chodzi tylko o to, żeby je przejrzeć, ale żeby przetestować się z ich znajomości, bo dopiero to ćwiczy mózg.
Na czym polega różnica między powtórzeniem słów, a przetestowaniem się z ich znajomości?
Testujemy znajomość słów definiując je i budując skojarzenia. Wtedy jest to o wiele bardziej efektywne niż tylko odczytywanie słów. Ale wracając do kwestii narastającej ilości, nie wyobrażam sobie testować się z 600 słów, które zapisałem raptem w ciągu dwóch miesięcy. To musiałoby trwać całe popołudnie, nikt z nas nie ma tyle czasu.
Czy w takim razie istnieje jakiś sposób, żeby usystematyzować naukę takiej ilości słownictwa?
Tu przychodzi z pomocą metoda powtarzania interwałowego, czyli z coraz większymi odstępami czasu między kolejnymi powtórzeniami. Na przykład: powtarzam jedno słowo za 6 godzin, później za 12 godzin, następnie za 24 godziny, za dwa dni i tak dalej. To nie jest żaden trik – to metoda oparta o badania naukowe. Powtarzamy to, co jest nowe najczęściej, a potem odkładamy powtarzanie w czasie. W tej metodzie chodzi o to, żeby powtarzać najczęściej te słowa, które są nowe, i stopniowo eliminować z powtarzania te, które już umiemy. Słowa mogą być zapisywane na fiszkach. Bierzemy 5 pudełek i do skrajnego lewego wrzucamy te słowa, które już znamy i nie potrzebujemy ich powtarzać, do skrajnego prawego te, których w ogóle zapamiętaliśmy, a do trzech pośrodku słowa znane nam
w różnym stopniu. To też jest dość kłopotliwe, bo przecież nie będziemy nosić ze sobą pudełek z fiszkami.
Co oferuje nam tu internet?
Specjalne programy komputerowe, tzw. e-fiszki. W internecie jest mnóstwo takich programów i aplikacji. Fiszki trzeba w nich tworzyć samodzielnie, tylko taka nauka ma sens. Dokładamy po 5 nowych słów dziennie. Następnie program wyświetla nam je z malejącą częstotliwością, w postaci słowa po polsku, obrazka, hasła. Oznaczamy słowo jako dobrze znane, słabo znane lub nieznane (albo wiem, nie wiem, nie jestem pewien) – przynajmniej te trzy opcje powinien zawierać dobry program do fiszek. Słowa oznaczone jako nieznane i słabo znane będą wyświetlać się z odpowiednią częstotliwością w ciągu dnia – tak długo, aż nie oznaczymy słowa jako znane. Dokładamy codziennie po 5 słów, tyle wystarczy, to 1500 słów rocznie. Żeby nauka była efektywna, nie należy dodawać jednego dnia więcej niż 20 słów. Zalecana ilość dziennie to 5. Program zlicza, ile razy wyświetliło się słowo oznaczone jako znane, czyli ile razy zostało powtórzone. Dobry program do fiszek powinien dawać możliwość sprawdzania naszej znajomości słówek w obie strony, czyli z polskiego na angielski i odwrotnie.
Czy czytanie obcej literatury w oryginale jest dobrym pomysłem?
Tak, ale jeśli jesteśmy na poziomie B2 albo wyżej. Jeśli nie, będziemy zatrzymywać się na co drugim słowie, co jest męczące i bezcelowe. Możemy skorzystać z dostępnych w księgarniach opracowań dostosowanych do określonego poziomu. Można wynotowywać sobie słowa, których nie znamy, zwłaszcza takie, które się powtarzają. Tak samo z oglądaniem filmów: kiedy nasz poziom nie jest wystarczający, żeby zrozumieć większość zwrotów i idiomów, będziemy zatrzymywali film na każdej scenie, próbując zorientować się, o czym w ogóle jest mowa. Dlatego najlepszym sposobem na naukę języka jest udział w zajęciach w szkole językowej, gdzie korzystamy z podręczników, filmów, nagrań audio – wszystkie materiały dostosowane są do poziomu grupy.
Jednak nauka w szkole językowej jest skuteczniejsza niż samodzielna nauka w internecie. Dlaczego?
Ponieważ lektor wie, w jaki sposób zorganizować naukę, żeby była efektywna. Zna metodykę nauczania i obserwuje postępy słuchaczy, widzi ich błędy. Jedna godzina nauki z lektorem jest równoważnikiem całego dnia samodzielnej nauki w internecie.
Obiecałeś przedstawić kilka ciekawostek statystycznych na zakończenie…
W każdym języku jest około pół miliona słów. Przeciętna wykształcona osoba zna maksymalnie 50 tysięcy słów we własnym języku, czyli jedną dziesiątą, a używa co piątego słowa z tych, które zna, resztę tylko rozumiemy. Średnio używamy ok. 10 tysięcy słów w swoim języku ojczystym. Najbardziej elokwentne osoby używają 15 tysięcy słów, mało elokwentne 5 tysięcy. Żeby swobodnie porozumieć się w obcym języku, wystarczy znać właśnie około 5 tysięcy słów. Pozostałe słowa, będące pochodnymi znanych nam słów, będziemy rozumieć. W podstawowych sytuacjach można się dogadać już na poziomie A1, chociaż tutaj może pojawić się problem: czy zrozumiemy odpowiedź na zadane pytanie. Poziom B2 zapewnia samodzielność w porozumiewaniu się.
Rozmawiała Adriana Sikora